Rząd Jarosława Kaczyńskiego rozważał spacyfikowanie ubiegłorocznych protestów pielęgniarek przed Kancelarią Premiera - ujawnił RMF FM Janusz Kaczmarek. Były szef MSWiA przerwa milczenie i opowiada, jak podczas narad zespołu kryzysowego pojawił się pomysł wywiezienia wszystkich protestujących.
Janusz Kaczmarek w rozmowie z naszymi dziennikarzami ujawnił, że pomysł siłowego rozwiązania problemu „białego miasteczka” lansował wicepremier Przemysław Gosiewski. Uważał, że problem może być załatwiony w przeciągu kilku godzin, kiedy zjadą się radiowozy policyjne. Panie pielęgniarki weźmie się za ręce i nogi, i do tych radiowozów się wsadzi - opowiada były szef MSWiA.
Dziś Przemysław Gosiewski twierdzi, że nie pamięta szczegółów narad zespołu kryzysowego. Jednocześnie podkreśla, że premier Jarosław Kaczyński był przeciwnikiem rozwiązania siłowego:
Znacznie lepszą pamięć ma wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Rau. Przyznaje, że padło pytanie, czy usunięcie protestujących byłoby możliwe i zgodne z prawem. Ja przedstawiłem, jakie byłyby trudności w tym zakresie i zaznaczyłem, że policja i podległe mi służby będą działać tylko i wyłącznie w zakresie obowiązującego prawa - mówi Rau. W demokratycznym państwie prawa jest konstytucyjnie zagwarantowana możliwość demonstracji, więc uznałem, że usunięcie siłowe byłoby niezgodne z prawem - podkreśla.
W wywiadzie udzielonym RMF FM Janusz Kaczmarka opowiada także o tym, że w czasie okupacji pomieszczeń Kancelarii Premiera telefoniczne rozmowy pielęgniarek były zagłuszane. Takie zagłuszanie nastąpiło. Z tego. co wiem, urządzenia były wypożyczane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - ujawnia.
Były minister spraw wewnętrznych i administracji ujawnił kulisy dwóch lat władzy Prawa i Sprawiedliwości w specjalnym wywiadzie rzece, jakiego udzielił dziennikarzom RMF FM. Rozmowa w formie książki („Cena władzy”) jeszcze w tym tygodniu trafi do księgarń w całej Polsce.