Janukowycz, przegrany kandydat władz na prezydenta, zapowiedział, że nie uzna porażki i zaskarży wynik wyborów. Wg CKW po obliczeniu niemal wszystkich głosów, lidera opozycji poparło 52 proc. Ukraińców; jego rywala 44.
Nigdy nie uznam tej porażki, ponieważ została naruszona konstytucja i prawa człowieka - oznajmił Wiktor Janukowycz na konferencji prasowej w Kijowie. Zapowiedział, że zaskarży wyniki wyborów do Sądu Najwyższego. Wg niego doszło do naruszenia praw wyborców; co więcej mówi nawet o śmierci ludzi w lokalach wyborczych.
Zasadnicza kwestia dotyczy ludzi, którzy umarli podczas wyborów. Chciałbym wiedzieć, kto ponosi za to odpowiedzialność. Uważam, że śmierci te są na sumieniu autorów haniebnego projektu ustawy (o zasadach głosowania 26 grudnia) - powiedział Janukowycz.
I choć Wiktor Janukowycz przegrał wczorajszą powtórkę wyborów, to z politycznej sceny nie schodzi. Już wczoraj odgrażał się, że będzie taką opozycją, którą Wiktor Juszczenko długo popamięta. Na Janukowycza, oskarżanego o wyborcze fałszerstwa, oddało głos około 12 milionów wyborców; ponad 40 procent głosujących.
Nie można ich w żaden sposób ignorować. To wyborcy, dla których kryminalna przeszłość ich kandydata nie miała żadnego znaczenia. A kto w Związku Radzieckim nie siedział? Niech pan weźmie każdą drugą rodzinę i okaże się, że ktoś siedział, bo wtedy była taka polityka – mówi wysłannikowi RMF do wschodniej Ukrainy mieszkaniec Doniecka.
To oznacza, że Janukowycz może dysponować potężnym kapitałem politycznym, który będzie procentował w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Dodajmy, że wg obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie niedzielna powtórka drugiej tury wyborów była "znacznie bliższa" ogólnie przyjętym międzynarodowym standardom. Ukraina zrobiła ogromny krok w kierunku wolnych i uczciwych wyborów – podkreślają.