70 milionów złotych - o tyle mniej rządowi eksperci oszacowali straty, jakie poniósł Gdańsk w wyniku powodzi. Przypomnijmy, że władze miasta wyceniły je na ponad 250 milionów złotych. Dziś prezydent Gdańska Paweł Adamowicz rozmawiał z wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju Hanną Gronkiewcz Waltz w sprawie pomocy dla dotkniętego kataklizmem miasta.
Wiadomo, że bank chce pomóc - o tym pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu - nie wiadomo natomiast jak. Nie wiadomo na razie jak wysokiej pożyczki może udzielić EBOiR choć Hanna Gronkiewicz-Waltz wcześniej mówiła, że bank jest bogaty i jest to problem nie tyle wysokości pożyczki, co efektywności jej wykorzystania. Jedno jest pewne: Gdańsk musi najpierw wykorzystać pieniądze rządowe. Ich wielkość nie jest znana. Wiadomo jedynie, że doszło do dużej rozbieżności w wycenie strat pomiędzy władzami miasta, a ekspertami z Warszawy. Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz przekonywał dziś ministrów z tego miasta – szefa resortu spraw wewnętrznych Marka Biernackiego i ministra oświaty Edmunda Wittbrodta – by głosowali za większymi pieniędzmi dla Gdańska. Co z tego wyjdzie przekonamy się prawdopodobnie jutro. Dziś natomiast zdecydowano jeszcze o wydaniu przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju 12 milionów euro na poprawę komunikacji w Gdańsku.
Tymczasem gdańska prokuratura prowadząca postępowanie w sprawie ustalenia jak doszło do zalania miasta w czasie ubiegłotygodniowej ulewy, chce dowiedzieć się kto zarządza wałami kanału Raduni. "Jeżeli podlega to miastu, będziemy chcieli udostępnienia wszelkiej dokumentacji związanej z wałami, a jeżeli nie to ewentualne wskazanie instytucji, która tym się zajmuje i pod kogo bezpośrednio podlega" - powiedział szef gdańskiej Prokuratury Rejonowej Krzysztof Skierski. Prokuratura interesuje się też raportem z 1999 roku dotyczącym wału kanału Raduni. Eksperci napisali w nim między innymi, że niebezpieczeństwo przerwania wału - szczególnie w czasie dużych ulew - jest bardzo duże.
foto RMF
17:00