We wtorek rząd zajmie się założeniami do przyszłorocznego budżetu, które powinien przyjąć do połowy czerwca. Chodzi m.in. o wzrost PKB oraz poziom deficytu budżetowego. Przed wyborami do europarlamentu gabinet Donalda Tuska planował wzrost gospodarczy na poziomie od 0,5 do 1,3 procent. Jednak na rynku pojawiły się pogłoski, że resort finansów założy brak wzrostu gospodarczego.
To byłaby dobra strategia - ocenia ekonomista Maciej Reluga. Lepiej być przygotowanym na gorszą sytuację i lepiej założyć niższe tempo wzrostu, nawet jeśli się wierzy, że to będzie dwa procent. Wówczas będziemy mieli niespodziankę i mniejszy deficyt - mówi Reluga reporterce RMF FM:
A to dopiero byłby sukces przed kolejnymi, dużo ważniejszymi wyborami prezydenckimi.