Wrocławska policja przesłuchuje trzech mężczyzn zatrzymanych wczoraj w związku z napadem na bank w centrum Wrocławia. Ten sam oddział banku obrabowano w tym roku już drugi raz. Jak to możliwe?
Szefowie banku twierdzą, że kontrola nie wykazała żadnych dziur w zabezpieczeniach. Dla klientów najważniejszą ochroną jest strażnik, a tych – jak twierdzą – ostatnio nie widać. Jest za to naklejka przy wejściu: „W trosce o państwa bezpieczeństwo obiekt pod stałym nadzorem kamer” i dwie kamery na ścianach.
Pomieszczenie banku jest małe i gdy jest tam dużo klientów, dla ochroniarza nie ma już miejsca. I to może być największym problemem małych oddziałów. Dodajmy, że policjantów doprowadził do podejrzanych pies tropiący. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyźni nie przyznają się do winy.