Izraelska armia przygotowuje zakrojoną na szeroką skalę operację przeciwko Palestyńczykom w Nablusie i w Tulkarem na Zachodnim Brzegu Jordanu. Informacje takie przekazała izraelska telewizja. Wcześniej informowało o tym radio wojskowe. Operacja ma być odpowiedzią na zabicie wczoraj przez Palestyńczyka pięciu osób (w tym dwojga dzieci) w kibucu Metzer.
Zginęła tam 34-letnia kobieta, dwoje jej dzieci w wieku 4 i 5 lat oraz kobieta i mężczyzna w wieku lat czterdziestu. Wiele osób zostało rannych. Szef izraelskiej policji Szlomo Aharonoszki powiedział, że zamachu dokonał jeden terrorysta, któremu udało się zbiec. Mimo pościgu nie został złapany.
Władze Autonomii Palestyńskiej potępiły wczorajszy atak, do którego przyznały się Brygady Męczenników al-Aksy, związane z al-Fatah, formalnie podległą Jaserowi Arafatowi.
Miał to być - jak napisano w oświadczeniu Brygad - odwet za kontynuowaną syjonistyczną agresję przeciw Palestyńczykom i zabicie w sobotę w Dżeninie jednego z palestyńskich liderów Iyada Sawalhy.
Obiecujemy, że będzie więcej samobójczych ataków, dopóki okupant
nie opuści naszej ziemi i że odpowiedź na masakry Szarona i jego nazistowski rząd będzie zdecydowana - oświadczyły Brygady Męczenników al-Aksy.
Rząd Izraela obciążył odpowiedzialnością za śmierć Izraelczyków władze Autonomii Palestyńskiej, nazywając ją fabryką terroryzmu
Po wczorajszym ataku w poniedziałek izraelska armia zastrzeliła w Rafah (strefa Gazy) dwuletnie palestyńskie dziecko, a troje dzieci zostało rannych.
22:15