Stany Zjednoczone błyskawicznie wygrały wojnę w Iraku. Coraz więcej jednak mówi się o tym, że Amerykanie mogą teraz przegrać pokój, a amerykańskie media coraz głośniej zastanawiają się, dlaczego tak się dzieje.
Nie powiodły się na razie ani próby zapobieżenia przemocy w Iraku, ani zaprowadzenia porządku w kraju, ani dostarczenia ludności podstawowych dóbr codziennego użytku. Zdaniem „The New York Times” administracja miała na długo przed początkiem wojny gotowy plan odbudowy kraju i tworzenia nowej, demokratycznej państwowości. Rzeczywistość okazała się jednak inna, niż zakładano i plan się rozsypał.
Przemoc, kradzieże i bezprawie okazały się mieć znacznie szerszy zasięg, niż oczekiwano. Po kilku tygodniach stało się dokładnie to, czego Amerykanie starali się uniknąć – do Iraku trzeba ściągać więcej oddziałów zbrojnych, a proces przekazywania władzy w ręce samych Irakijczyków właściwie się jeszcze nie rozpoczął.
Potencjalni przywódcy Iraku mają dla Białego Domu czytelne przesłanie – dopóki ludzie nie poczują się bezpiecznie, o żadnej budowie demokracji mowy być nie może. Zdaniem „The Washington Post” plany zbudowano na założeniu, że już wkrótce po przerwaniu działań zbrojnych obywatele Iraku poczują, że jest im lepiej, niż za Husajna. Najwyraźniej jednak nie poczuli i nie traktują żołnierzy koalicji jak wyzwolicieli.
Dalszy rozwój sytuacji zależy teraz przede wszystkim od tego, jak szybko
Amerykanie - a także inni uczestnicy misji stabilizacyjnej w Iraku, w tym Polska – wyciągną wnioski z pierwszych błędów.
20:10