Do szpitala w Wałczu trafił żołnierz z jednostki wojskowej w Złocieńcu. Miał on kontakt z żołnierzem z jednostki w Wesołej, który od dwóch dni z podejrzeniem sepy przebywa w szpitalu w Warszawie. W sumie pod opieką lekarzy jest 14 żołnierzy z tej jednostki.
Życiu żołnierza z Wałcza nic nie grozi – zapewnił w rozmowie z reporterem RMF FM komendant tamtejszego szpitala wojskowego. Mężczyzna poczuł się źle, dlatego natychmiast został hospitalizowany - tłumaczył. Zostały pobrane od niego próbki do badań, ale na razie nic nie wskazuje, że może to być sepsa; raczej tylko przeziębienie. Mężczyzna - jak podkreślają lekarze - musi jednak pozostać w szpitalu na obserwacji.
Żołnierz był w grupie tych wojskowych, którzy od dwóch dni są pod szczególną opieką, gdyż mieli kontakt z żołnierzem z jednostki w Wesołej. W sumie z tej jednostki hospitalizowanych jest 14 żołnierzy. Pierwsze diagnozy były bardzo niepokojące. W tej chwili u siedmiu osób, które były poddane kwarantannie, wykryto bakterie chorobotwórcze. Nie są chorzy, tylko są nosicielami. U sześciu osób stwierdzono stan podgorączkowy - mówił przed południem rzecznik jednostki porucznik Piotr Walatek.
W jednostce w Wesołej już wczoraj kwarantannie poddano 100 osób. Pobrano od nich wymazy – wyniki mają być znane jutro. Dodajmy, że chory na zapalenie opon mózgowych żołnierz miał kontakt z wojskowymi z czterech jednostek - z Torunia, Złocieńca, Międzyrzecza i właśnie Wesołej. Dlatego kwarantannę zarządzono w nich wszystkich. Podlega jej tysiąc osób.
Te wyjątkowe środki bezpieczeństwa podjęto na podstawie rozkazu wydanego w zeszłym miesiącu przez dowódcę Wojsk Lądowych.