Unijna sztafeta ma nowego lidera. Holendrzy przejęli pałeczkę od Irlandczyków i przez najbliższe pół roku będą przewodniczyć obradom Unii Europejskiej. Irlandia rozwiązała w czasie swojego przewodnictwa najtrudniejsze sprawy, czyli przyjęcie unijnej konstytucji i wybór przewodniczącego Komisji Europejskiej, jednak sporo ważnych spraw wciąż czeka na załatwienie.
Jak uważa szef Komisji Europejskiej Romano Prodi, największe wyzwania stojące przed holenderskim przewodnictwem to przyszły budżet Unii Europejskiej i decyzja o dacie rozpoczęcia negocjacji z Turcją.
Przewodniczący KE zapowiedział, że w najbliższych tygodniach Komisja przedstawi nowe propozycje dotyczące ram finansowych Unii na lata 2007-2013. Jak powiedział, będą spójne, oparte na zasadzie solidarności UE i "odważne". Na ich podstawie rozpoczną się pierwsze negocjacje na temat przyszłego budżetu Unii.
Kolejnym problemem, jakiemu będzie musiała stawić czoła podczas swego przewodnictwa Holandia, są negocjacje członkowskie z krajami kandydującymi do Unii. W październiku Komisja przedstawi swój raport i rekomendacje na temat możliwości rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Turcją. Decyzję w tej sprawie podejmie Rada Europejska w grudniu. Prodi zapewnił, że raport Komisji będzie "obiektywny" i "staranny".
Szef KE podkreślił, że wymogi, jakie musi spełnić kraj starający się o wejście do UE są jasne i zostały określone w tzw. kryteriach kopenhaskich. Jego zdaniem, w sprawie Turcji nie powinno być żadnej presji politycznej, a ma wrażenie, że taka istnieje. Słowa te odczytano jako uwagę do wypowiedzi prezydenta USA George'a W. Busha, który we wtorek w Stambule powiedział, że Turcja ma swoje miejsce w Unii Europejskiej , zbliża się szybko do wypełnienia warunków członkostwa, a jej przyjęcie pomogłoby w zacieśnieniu kontaktów między światem muzułmańskim i Zachodem.