Wyniki wyborów parlamentarnych w tym kraju praktycznie przesadzają o udziale w przyszłej koalicji rządzącej ugrupowania - Listy Pima Fortuyna, zamordowanego dziewięć dni przed wyborami skrajnie prawicowego populisty.
Jego partia odniosła ogromny sukces, dobywając 26 miejsc w przyszłym parlamencie i zajmując drugie miejsce. Większość komentatorów uważa, że nowy rząd będzie złożony ze zwycięskiej partii chrześcijańskich demokratów, partii Fortuyna oraz liberałów.
Holandia dołączyła do niestabilnych i nie przewidywalnych krajów – tak nieoficjalnie komentowało wyniki wyborów wielu dyplomatów w Brukseli. Wszyscy byli jednak zadowoleni, że demokracja zwyciężyła. Podkreśla się obecnie, że przedstawiciele drugiej co do wielkości partii nie mają doświadczenia w rządzeniu państwem i nikt nie wie, czego można się po nich spodziewać.
Dla wielu Holendrów, dla których życie polityczne było ustabilizowane, czy wręcz nudne, to prawdziwy szok. Holenderski komisarz Unii Europejskiej należący do liberalnej partii ogłosił nawet, że za rok należy się spodziewać przyspieszonych wyborów. Jego zdaniem, nowo wybrany parlament nie będzie w stanie dobrze działać.
Rys. RMF
22:55