27 maja, po 40 dniach, zakończy się protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Zapowiedziała to jedna z protestujących matek Iwona Hartwich, a potwierdziła Katarzyna Milewicz. Protestujący po opuszczeniu Sejmu spotkali się z dziennikarzami.

W rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim Iwona Hartwich powiedziała o tym, że jest przed Sejmem odbędzie się konferencja prasowa, podczas której protestujący wydadzą oświadczenie o zawieszeniu protestu. Tak naprawdę zdecydował głos rozsądku. Obawialiśmy się o życie i zdrowie naszych dzieci. Mam nadzieję, że będziemy mogli wyjść z Sejmu normalnie - podkreśliła.

Nie możemy brnąć w tym proteście w nieskończoność, gdy rząd ma serce z kamienia - mówiła inna z protestujących matek, Katarzyna Milewicz.

To rozsądna decyzja zwłaszcza, gdy zaczęło dochodzić do rękoczynów - dodała wspominając interwencję Straży Marszałkowskiej.

Decyzję protestujący podjęli jednomyślnie. Ich rzeczy zostały wyniesione z budynku Sejmu. Z kartek pocztowych, które przez 40 dni docierały do niepełnosprawnych i ich opiekunów, protestujący chcą zrobić wystawę.

Od rana opiekunowie i niepełnosprawni rozmawiali w Sejmie o ostatecznym rozwiązaniu. Iwona Hartwich zaznaczyła, że wpływ na decyzję miało też zmęczenie dzieci. Konferencja prasowa protestujących odbędzie się o 14.30.


Rząd: "To dobra decyzja"

Zawieszenie protestu skomentowała również rzecznik rządu, Joanna Kopcińska. Jeżeli zawieszenie protestu osób niepełnosprawnych stanie się faktem, będzie to dobra decyzja; dziękuję za nią i zapraszam do dalszej pracy nad rozwiązaniami dla środowiska osób niepełnosprawnych - stwierdziła.

Do decyzji protestujących Kopcińska odniosła się w TVP Info. Jak mówiła, jeżeli zawieszenie protestu osób niepełnosprawnych "stanie się faktem, będzie to dobra decyzja".

Ja za nią dziękuję i zapraszam razem z moimi kolegami do dalszej pracy nad rozwiązaniami dla środowiska osób niepełnoprawnych, bo to o czym mówiliśmy, ta mapa drogowa budowy systemu wsparcia osób niepełnoprawnych i ich rodzin, przedstawiona przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, jest tak naprawdę jednym z elementów zmiany systemu, której musimy dokonać, żeby Polska była jedna dla wszystkich; żeby zgodnie z zapisami konstytucji osoby niepełnosprawne w pewnych szczególnych sytuacjach miały szczególną opiekę państwa, a na co dzień czuły się równe, żeby nie dochodziło do wykluczenia -
podkreśliła rzeczniczka rządu.

Dodała, że jeżeli osoby protestujące opuszczą budynek Sejmu, podejmą "słuszną decyzję", która - jak mówiła - "nie kończy dialogu, który chcemy prowadzić ze środowiskiem osób niepełnosprawnych i wtedy, kiedy państwo będą chcieli z nami dalej rozmawiać, my jesteśmy gotowi, bo ten dialog, ta rozmowa cały czas trwa".

Kopcińska odnosząc się do tej decyzji przypomniała, że w czwartek w Centrum Dialogu Społecznego w Warszawie odbyło się kolejne spotkanie szefowej resortu rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej z środowiskami osób niepełnosprawnych i - jak dodała - "bylibyśmy bardzo radzi, gdyby do tego dialogu, do tej rozmowy dołączyli państwo, którzy przebywają w Sejmie".

Dobrze się stało, że protest w Sejmie został zawieszony - podkreślił wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Jak ocenił, w czasie protestu "mieliśmy do czynienia z szybkim działaniem parlamentu i sprawnym działaniem rządu".

Opozycja: "Protestujący z Sejmu wychodzą, jako zwycięzcy - z tarczą, a nie na tarczy"

Prezes PSL odnosząc się do tych informacji, ocenił w rozmowie z PAP, że protestujący z Sejmu "wychodzą jako zwycięzcy - na pewno z tarczą, a nie na tarczy". "Udało im się osiągnąć już teraz część postulatów - to jest część tego zwycięstwa" - wskazał Kosiniak-Kamysz.

Heroiczny czyn. Szkoda, że rządzącym zabrakło chęci i wrażliwości do wsparcia ich w taki sposób, żeby mogli (protestujący) zrobić to dużo wcześniej i z tymi oczekiwaniami, które mieli - dodał szef ludowców.

Zapytany, czy nie jest to jednak "zwycięstwo" rządzących, odparł: Jeżeli rząd PiS po 40. dniach protestu osób niepełnosprawnych - ograniczając im prawa do wyjścia na zewnątrz, wyłączając windę i de facto zakazując kontaktu z innymi osobami - czuje się zwycięzcą, że upokorzył te osoby, to to jest liche zwycięstwo. Nie nazwałbym tego w żaden sposób sukcesem rządu.

Jego zdaniem, rząd mógł mieć wspólny sukces z niepełnosprawnym, "ale nie chciał". 

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.

Rządzący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.


(nm)