Władze Afganistanu zrobią wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo w swym kraju. Zadeklarował to szef rządu tymczasowego Hamid Karzai. To reakcja na ostatnie wydarzenia. W czwartek został zamordowany tamtejszy minister Abdul Rahman, a wczoraj nieznani sprawcy zaatakowali brytyjskie siły bezpieczeństwa.
"Jeśli uznamy za konieczne zwiększenie liczby żołnierzy z Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa, zrobimy to" - powiedział Karzai. Według niego w zabójstwo ministra zamieszani są wysocy oficerowie afgańskich sił bezpieczeństwa. Twierdzi jednak, że nie była to zbrodnia polityczna. Sytuacja w Afganistanie wciąż jest bardzo napięta. Ciągle dochodzi do starć między przywódcami lokalnych plemion.
Minister Abdul Rahman zginął w czwartek na kabulskim lotnisku, skąd miał odlecieć do Indii. Rozwścieczeni pielgrzymi rzucili się na niego, gdy rozeszła się plotka, że Rahman anulował lot pielgrzymkowy do Arabii Saudyjskiej, by samemu polecieć do Indii z rodziną. O zabójstwo ministra Karzai oskarżył wysokich rangą funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa w piątek. Dzisiaj powtórzył zarzuty. Dodał, że dysponuje w tej sprawie niepodważalnymi zeznaniami świadków.
Wcześniej oficjalnie poinformowano o aresztowaniu w związku z zabójstwem czterech funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Arabia Saudyjska zgodziła się wydać dalszych trzech mężczyzn, poszukiwanych w tej samej sprawie, którzy zdołali przedostać się na jej terytorium z grupą afgańskich pielgrzymów podróżujących do Mekki.
rys. RMF
14:05