Antoni Gucwiński będzie dyrektorem wrocławskiego zoo tylko do końca roku. Potem odchodzi na emeryturę. Nieoficjalnie wiadomo, że odejście dyrektora przyspieszyły nieprawidłowości, które odkryto w ogrodzie.
Zwierzęta miały być przetrzymywane w złych warunkach. Przykładem może być niedźwiedź, który przez kilka lat miał być trzymany w ciasnej klatce. Śledztwo w tej sprawie wszczęła nawet wrocławska prokuratura. Trwają też kontrole inspekcji weterynaryjnej. Sam Gucwiński nie chce rozmawiać z dziennikarzami.
Wcześniej dyrektor wrocławskiego zoo twierdził, że próby jego odwołania to nagonka polityczna, a on sam nie ma sobie nic do zarzucenia, ponieważ zwierzęta w jego ogrodzie są traktowane bardzo dobrze.
Gucwiński to jeden z najbardziej znanych dyrektorów polskich ogrodów zoologicznych; rozgłos zyskał dzięki programowi prowadzonemu kilka lat temu w telewizji, gdzie wraz z żoną Hanną opowiadali o zwierzętach, ich zwyczajach i pochodzeniu. We wrocławskim zoo pracował ponad 40 lat.
Jego następca ma zostać wybrany w międzynarodowym konkursie. Władze Wrocławia zastrzegają, że szukają menedżera z krwi i kości.