„Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła” - tak na pytanie, czy członkowie Platformy Obywatelskiej wezmą udział w piątkowym Zgromadzeniu Narodowym, odpowiadał w Rozmowie w samo południe w RMF FMF Jan Grabiec. Rzecznik PO wyraził też nadzieję, że członkowie klubu podejmą jednomyślną decyzję w tej sprawie. Polityk przypomniał też, że PO zaproponowała swoją wersję obchodów 550. rocznicy polskiego parlamentaryzmu. Grabiec był też pytany, czy podobało mu się, kiedy podczas rządów PO członkowie opozycji nie przychodzili na obchody ważnych uroczystości państwowych: „Oczywiście, że nie” – stwierdził. Uznał też, że udział w obchodach organizowanych przez partię rządzącą byłby „udziałem w teatrze kukiełkowym”. „Nie będziemy odgrywać roli, którą nam przypisano (…). Przyjęcie roli biernych obserwatorów tego, jak marszałek Kuchciński i prezydent Duda komplementują obóz rządowy - twierdząc, że są spadkobiercami spuścizny demokratycznej Rzeczpospolitej - byłoby grą w teatrzyku kukiełkowym. Na to się nie godzimy” – komentował. Gość Marcina Zaborskiego ocenił też szanse na postawienie prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu. „Myślę, że PO ma na to szanse większe niż jakakolwiek inna partia opozycyjna”. Pytany o to, czy osoby zakłócające spotkania Patryka Jakiego z wyborcami mają coś wspólnego z PO, stwierdził: „Nie, nigdy nie robiliśmy takich rzeczy”.
Jan Grabiec dał do zrozumienia, że piątkowy Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej będzie szukał innego sposobu uczczenia święta polskiej władzy ustawodawczej. Będziemy starali się unikać happeningów i będziemy szukali jakiejś formy w której będziemy mogli uczcić polski parlamentaryzm - mówił polityk PO i stanowczo dodał "nie wyobrażam sobie, żebyśmy oklaskiwali prezydenta Andrzeja Dudę po tym co zrobił z Trybunałem Konstytucyjnym, Krajową Radą Sądownictwa i Sądem Najwyższym.
Gość Marcina Zaborskiego ocenił też możliwość postawienia prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu: Myślę, że Platforma ma na to szanse większe niż jakakolwiek inna partia opozycyjna - stwierdził. Nasz gość mówiąc o planach zmian przepisów dotyczących Trybunału Stanu przekonywał, że "można osądzić prezydenta za delikty konstytucyjne z tej kadencji w trybie określonym w nowej kadencji sejmu", bo jak twierdzi "treść zarzutów wobec prezydenta się nie zmieni". Jako pierwszoplanowe zadanie po wyborach polityk PO uznał "przywrócenie ładu konstytucyjnego w Polsce i rozliczenie nie tylko prezydenta ale odpowiedzialnych ministrów i funkcjonariuszy służb państwowych".
Marcin Zaborski pytał też o zakłócanie spotkań przedwyborczych Patryka Jakiego z warszawiakami. O "rozbijanie" zgromadzeń członkowie rządu Prawa i Sprawiedliwości oskarżają sympatyków Platformy Obywatelskiej. Grabiec pytany o to, czy "awanturnicy" mają coś wspólnego z jego partią, stwierdził, że to niepoważne zarzuty. Patryk Jaki spotka się z warszawiakami. Na spotkania czasem przychodzą ludzie zadowoleni z tego, co robi Patryk Jaki, i czasem przychodzą niezadowoleni. Trzeba z nimi rozmawiać. Na tym polega kampania żeby przekonywać. To normalne - mówił polityk PO.
Działalność komisji weryfikacyjnej budzi zgorszenie środowiska prawniczego, już nie mówiąc o samych warszawiakach - mówił o reprywatyzacyjnym zaangażowaniu wiceministra Patryka Jakiego nasz gość i dodał że miała to być komisja która na zasadzie miecza przetnie węzeł gordyjski, a "nic z tego nie wyszło".
Nasz gość zarzucił też Jakiemu promowanie się za pomocą prac nad reprywatyzacją w Warszawie. O działalności komisji weryfikacyjnej mówił: Została tworzona armia pracowników. Dział pracujący dla Patryka Jakiego liczy 70 osób. Dzisiaj to jest firma PRowska stanowiąca zaplecze dla jego kampanii wyborczej.
Myślę że to jest sprawa dla komisji śledczej - mówił o okolicznościach nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej nasz gość. "Czekamy na wyjaśnienia. Premier powinien powiedzieć, kto odpowiada za politykę zagraniczną jego rządu i kto upoważnił tych panów (red. Legutko i Poręba) do negocjacji z Mosadem treści ustawy i oświadczenia premierów".
Grabiec mówił też o wewnątrzpartyjnych problemach Mateusza Morawieckiego. Mam wrażenie, że premier jest wystawiany przez swoje otoczenie polityczne. Że to jest gra, która toczy się wewnątrz PiS o władzę i schedę - skomentował.
(nm)