To naturalne, że zgłoszenia w prawyborach wpływają w ostatnich dniach albo nawet godzinach - powiedział rzecznik PO Jan Grabiec, komentując publikację Onetu, w której podano, że jak dotąd w prawyborach prezydenckich organizowanych przez PO nie wpłynęło żadne zgłoszenie.

Grabiec przypomniał, że zgodnie z decyzją Zarządu Krajowego PO, zgłoszenia kandydatów w prawyborach mogą wpływać do wtorku 19 listopada. Procedura została zaproponowana w taki sposób, by dać czas na zgłoszenia do wtorku. Kiedy będziemy wiedzieli, ile tych zgłoszeń wpłynęło i kto się zgłosił, Zarząd będzie podejmował dalsze kroki. Na dzisiaj nie ma podstaw, żeby rozważać jakiekolwiek zmiany w procedurze przyjętej kilka dni temu. Spokojnie czekamy na kandydatów - powiedział.

Rzecznik PO potwierdził, że jak dotąd nie wpłynęło żadne zgłoszenie, ale - jak podkreślił - "to naturalne". Zwykle osoby, które rozważają udział w kampanii podejmują decyzję w ostatniej fazie, czekając również na decyzję współkonkurentów w tej sprawie, orientując się, jak będzie wyglądała ta konkurencja. Zwykle to tak w praktyce wygląda, że te zgłoszenia wpływają w ostatnich dniach albo nawet w ostatnich godzinach - zwrócił uwagę.

Nawiązując do ewentualnego startu w prawyborach Radosława Sikorskiego, Grabiec zapewnił, że nie zna jego stanowiska w tej sprawie. Nie wiem, czy to rozważał, czy zamierza kandydować. Znam jego wystąpienia publiczne, ale trudno mi wypowiadać się za niego, bo nie rozmawiałem z nim na ten temat - powiedział.

Jak poinformował Onet, powołując się na nieformalne informacje z PO, w prawyborach prezydenckich partii na pewno weźmie udział Małgorzata Kidawa-Błońska, która "wkrótce złoży dokumenty". Według portalu Grzegorz Schetyna "intensywnie" szuka konkurentów dla niej, namawiając do startu m.in. marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i b. ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.

W artykule poinformowano również, że swoje szanse w prawyborach badał b. szef MSZ, obecnie europoseł Radosław Sikorski, który już raz startował w prawyborach. Miało to miejsce w 2010 r. i zakończyło się przegraną z Bronisławem Komorowskim, który objął później fotel prezydenta RP.