Nawet kilkadziesiąt tysięcy osób musi powiadomić Centralwings o odwołanych lotach. Polski tani przewoźnik ogłosił, że 7 października odbędzie się ostatni rozkładowy rejs na trasie Warszawa – Lizbona. Pracownicy linii starają się dotrzeć do każdego pasażera indywidualnie, a podstawowym instrumentem powiadamiania jest telefon.
Czasu jest niewiele, dlatego biuro obsługi klienta Centralwings pracuje na pełnych obrotach. Zaczynamy powiadamianie od tych pasażerów, którzy mają najbliżej daty wylotu. Zaczęliśmy dzwonić do pasażerów z rejsów z 15, 16 i 17 września - powiedział reporterowi RMF FM Kamil Wnuk, rzecznik Centralwings. Pracownicy przewoźnika powiadamiają pasażerów także przy pomocy SMS-ów i e-maili.
Pasażerowie są informowani o tym, że mogą im być zwrócone pieniądze za bilet, którego nie wykorzystają. Pracownicy Centralwings informują również o możliwości uzyskania w miarę podobnego biletu na rejsy samolotami LOT-u. Akcja informacyjna może potrwać nawet kilkadziesiąt dni.
Centralwings jest spółką z Grupy LOT, powstałą w sierpniu 2004 r.. W pierwszym półroczu br. spółka straciła 55 mln zł. Władze spółki twierdzą, że wynika to m. in. z obciążenia długami, silnej konkurencji, cenami paliw. Obecnie w Centralwings pracuje ponad 400 osób. Około 300 to personel latający, a 100 to administracja.