Minutą ciszy uczczono wczoraj we Francji pamięć blisko miliona ofiar czystek etnicznych w Ruandzie sprzed 10 lat. To hipokryzja – twierdzi francuski dziennikarz George Kepler. W tym ludobójstwie brali udział francuscy żołnierze, wysłani do Ruandy z misją pokojową - dowodzi.
Wszyscy naoczni świadkowie masakr opowiadają to samo: podjeżdżały ciężarówki, w których byli zarówno żołnierze ruandyjscy, jak i francuscy. I masakry odbywały się nie tylko na oczach tych ostatnich, ale wręcz - jak się wydaje - pod ich ochroną - mówi korespondentowi RMF George Kepler.
Rozmawiałem też z wieloma kobietami, które opowiadały mi, jak były gwałcone przez francuskich żołnierzy w jednym z obozów dla uchodźców - dodaje.
Wczoraj także przedstawiciele Francji musieli pospiesznie opuścić uroczystości ku pamięci ofiar w stolicy Rwandy - Kigali. Prezydent tego kraju, Paul Kagame, zażądał od Francuzów oficjalnych przeprosin za udział w masakrach ludności cywilnej.