Francuski parlament przegłosował kontrowersyjną ustawę o emeryturach, która wywołała trwające tygodniami protesty pracowników budżetówki. Uchwalenie rządowego projektu reformy, podwyższającej wiek emerytalny w sektorze publicznym, to wielkie zwycięstwo polityczne prawicowego gabinetu premiera Jean-Pierre'a Raffarina.
Ustawa została przegłosowana po najdłuższej od 1981 r. debacie we francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Dyskusja w parlamencie trwała 19 dni, gdyż lewicowa opozycja próbowała nie dopuścić do uchwalenia nowego prawa, stosując obstrukcję.
Komuniści i socjaliści zgłosili 9 tys. poprawek do rządowego tekstu, składającego się z 81 artykułów. Przyjęto 453 poprawki, nie było jednak wielkich ustępstw. Podczas gorącej debaty posłowie uciekali się do niekonwencjonalnych argumentów: prawica śpiewała "Marsyliankę", a lewica odpowiadała "Międzynarodówką".
Ustawa przewiduje, że dla urzędników sektora publicznego do roku 2008 staż pracy niezbędny do uzyskania pełnej emerytury, wydłuży się z obecnych 37,5 lat składkowych do 40 lat, tak, jak to jest w sektorze prywatnym. Do roku 2012 okres ten zostanie przedłużony do 41 lat, a do 2020 r - do 42 lat.
06;00