Minister zdrowia Ewa Kopacz odwiedziła szpital imienia Biernackiego w Mielcu. W placówce tej przebywa również 58-letnia pacjentka, u której stwierdzono obecność wirusa świńskiej grypy. Jak donosi reporter RMF FM Maciej Grzyb, szefowa resortu zdrowia spotkała się z nią w izolatce. Dla bezpieczeństwa założyła odzież ochronną i maseczkę na twarz. Kobieta jest już jednak zdrowa - ustąpiły objawy grypy, a wirus został zneutralizowany przez lekarstwa.
Również Ewa Kopacz podkreślała, że 58-latka jest zdrowa i kiedy w poniedziałek wróci do domu, podobne środki ostrożności, jak te zastosowane wobec minister zdrowia, nie będą potrzebne. Dobrze by było pokazać, że ona nie będzie stanowić zagrożenia, żeby jej nie izolowano - stwierdziła:
Szefowa resortu zdrowia rozmawiała także z lekarzami i pielęgniarkami mieleckiego szpitala i obejrzała oddział pediatryczny. Przez chwilę spierała się również z dziennikarzami o brak leku antywirusowego w placówce. Specyfiku nie było w szpitalu, gdy trafiła tam pacjentka z Tarnobrzega. Kopacz stwierdziła jednak, że lekarstwo zostało szybko dostarczone, a pacjentka wyleczona, więc nie ma o czym dyskutować.
Na świńską grypę nie choruje natomiast pacjent szczecińskiego szpitala. Potwierdziły to wyniki badań. 34-latek wrócił niedawno wrócił z Wysp Brytyjskich, gdzie - jak twierdził - miał kontakt z Duńczykiem, który wrócił z wyprawy do Meksyku.
Polskie służby sanitarne nadal analizują natomiast próbki, pobrane od dwóch marynarzy z Gdańska.