„Mapa drogowa” miała doprowadzić do pokoju na Bliskim Wschodzie, tymczasem sytuacja staje się tam coraz bardziej napięta. Najpierw dymisja palestyńskiego premiera Mahmuda Abbasa. Potem izraelski atak na miasto Gaza.

Administracja rządowa premiera Ariela Szarona przyznaje wprawdzie, że przyjęcie rezygnacji to wewnętrzna sprawa Palestyńczyków, jednak podkreśla, że Izrael nie zaakceptuje powrotu do władzy Arafata.

Może to oznaczać koniec „mapy drogowej”, może to doprowadzić do strasznych nieszczęść w naszym regionie. Odpowiedzialność za to będą musieli wziąć zarówno Arafat, jak i Abu Mazen - mówił izraelski minister sprawiedliwości.

W kilka godzin po ustąpieniu Abbasa Izrael przeprowadził atak rakietowy, w 

którym lekko ranny został przywódca duchowy islamskiej organizacji bojowej Hamas szejk Ahmed Jasin.

To z kolei wywołało ostre reakcje po stronie palestyńskiej i deklaracje odwetu. Szanse na kolejne rokowania na Bliskim Wschodzie maleją więc z każdym dniem.

Posłuchaj także relacji stałego korespondenta RMF na Bliskim Wschodzie Elego Barbura:

09:25