Prawdopodobnie kłopoty rodzinne były powodem desperackiego zachowania młodego mieszkańca Mysłowic. Około 4 nad ranem mężczyzna zagroził wysadzeniem w powietrze kamienicy w centrum miasta. Kilka minut po 8 oddał się w ręce policji.
Gdy tylko policjanci otrzymali sygnał, że w budynku przy ul. Szymanowskiego w Mysłowicach chce się wysadzić mężczyzna, na miejsce wysłano strażaków, pogotowie energetyczne i gazowe oraz policyjnych negocjatorów.
To oni przez cały czas prowadzili rozmowy z desperatem; uspokajali, wyciszali emocje. Wreszcie udało im się go przekonać. Rozmowy z mężczyzną trwały około dwóch godzin. Przyniosły pozytywny skutek mężczyzna oddał się w ręce policji - mówił naszemu reporterowi Marcinowi Buczkowi funkcjonariusz biorący udział w akcji.
Zagrożenie było bardzo realne. Mężczyzna groził, że uszkodzi instalację gazową. W budynku odcięto gaz i prąd. Niestety, w mieszkaniu desperat miał jeszcze butle gazowe. Dlatego też z kamienicy ewakuowano wszystkich mieszkańców; w sumie 30 osób. Przewieziono ich do pobliskiego hotelu.
W czasie tego incydentu ulica Szymanowskiego była zamknięta. W pobliże kamienicy nie wolno było podchodzić.
Informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.