Nowy prezes Zakładów Metalowych Mesko SA w Skarżysku w woj. świętokrzyskim zwolnił całą kadrę kierowniczą, w sumie ponad 200 osób. Co gorsza, zrobił to mimo sprzeciwu związku zawodowego, a zwolnionym nie zaproponował nowych stanowisk. Związkowcy zapowiedzieli wystąpienie do sądu pracy, rozważają też wejście w spór zbiorowy z zarządem.
Mesko to firma o znaczeniu strategicznym dla przemysłu zbrojeniowego. Niedawno ogłoszono, że to właśnie tu ma być produkowany izraelski przeciwpancerny pocisk kierowany.
W tej chwili jednak w zakładzie panuje chaos. Zwolniono wszystkich począwszy od mistrzów przez kierowników oddziałów po szefa zakładu. Nikt z nich nie otrzymał innej propozycji pracy.
Reszta załogi także niepewna jest o swój los. Stanisław Głowacki szef zakładowej „Solidarności” uznał decyzję prezesa Artura Łysakowskiego za kompletnie bezsensowną. Twierdzi, że prezes nie ma żadnej koncepcji na ratowanie zakładu, a jedynie walczy ze związkami.
Związkowcy zapowiedzieli, że wystąpią do sądu pracy, a z zarządem wejdą w spór zbiorowy. Chcą również zgłosić do prokuratury, iż prezes nie przelewa na ich konto związkowych składek i od dwóch miesięcy nie wypłaca pensji.
Na razie nieznane są powody, dla których zwolniono kadrę kierowniczą. Prezes będzie w Mesko dopiero w piątek.
Artur Łysakowski jest prezesem skarżyskich zakładów od 25 lipca. Wtedy to z Warszawy przywieźli go z „namaszczeniem” ministrowie Zemke i Szarawarski. Wcześniej Łysakowski szefował Zakładom Mechanicznym w Tarnowie, którym teraz grozi upadłość.
07:55