Czy kelner z sejmowej restauracji, w której w czasie prohibicji reporterom RMF podano alkohol, straci pracę? Pojawiły się pogłoski, że właściciel lokalu zamierza zepchnąć winę na swego pracownika i wyrzucić go na bruk.
Los kelnera zależy od tego, czy pracodawca właściwie poinformował go o zakazie sprzedaży alkoholu. Roman Maliszewski – właściciel restauracji, przyznaje jednak, że sam nie mówił o prohibicji personelowi, ale pracownicy i tak powinni byli o niej wiedzieć. Trąbiły wszystkie dzienniki, media. Mój zastępca mówił im rano - zaznacza Maliszewski.
Jednak czy informacja ta dotarła do pechowego kelnera? Piotr Tychek, doradca prawny, uważa, że gdyby doszło do zwolnienia, sąd pracy musiałby rozstrzygnąć czy kelner zawinił. Jeżeli nie był świadomy naruszenia, to wyłącza się przesłankę winy - podkreśla doradca.
Uspokajamy – sejmowy kelner nadal pracuje, ale jest zawieszony. Jego szef myśli o zwolnieniu dyscyplinarnym, ale gdyby doszło do rozprawy sądowej sam musiałby się tłumaczyć.