Argentyna, Brazylia, Urugwaj. Czy destabilizacja finansowa tych państw przeniesie się na pozostałe kraje Ameryki Południowej i czy nie spowoduje podobnych problemów w tzw. gospodarkach wschodzących w innych częściach świata? Jak to, co dzieje się aktualnie w Ameryce Południowej, może wpłynąć na europejskie rynki o podobnej specyfice, w tym także i na Polskę?

Rabowane sklepy, rozwścieczone tłumy na antyrządowych demonstracjach, przerażające statystyki, które wskazują, że kraj zadłużony jest na 180 miliardów dolarów, a co drugi obywatel żyje w nędzy - to obraz Argentyny, która przeżywa największy w swojej historii kryzys finansowy i gospodarczy.

Brazylia balansuje na krawędzi niewypłacalności i straszy inwestorów widmem wstrzymania spłat długu publicznego. Ciężki kryzys finansowy dotyka także Urugwaj, niewielki kraj sąsiadujący z Brazylią i Argentyną, do niedawna uznawany za wzór dla innych państw regionu.

Najbardziej niepewna sytuacja wydaje się być w Brazylii, która pilnie potrzebuje krótkoterminowego finansowania ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Bez tego wsparcia może nastąpić kolejna katastrofa, przewyższająca swoją skalą kryzys w Argentynie.

Ważnym momentem dla Brazylii będą najbliższe wybory prezydenckie. Całe zamieszanie w tym kraju zaczęło się właśnie od spekulacji, że nowa głowa państwa postawi na większe wydatki fiskalne. Pogłębiłoby to dług państwa, który wynosi obecnie 0,25 biliona dolarów.

Rodzi się coraz więcej obaw, że kryzys rozszerzy się na całą Amerykę Południową. Część polskich ekspertów uważa, że to, co dzieje się w Argentynie czy Urugwaju, nie powinno zachwiać innymi rynkami wschodzącymi w tym regionie. Inni uważają, że kryzys wydaje się nie mieć końca.

Wschodnia Europa nie straciła jeszcze zaufania inwestorów, a to z powodu planów wstąpienia do Unii Europejskiej.

Na korzyść Polski przemawia to, że wcześniejsze kryzysy walutowe w różnych częściach świata nie miały wielkiego wpływu na to, co działo się w naszym kraju. Zmieniał się wprawdzie kurs złotego, ale na krótko. Tracili głównie inwestorzy, którzy nauczyli się, że z krajami naszego regionu trzeba uważać. Polskie obligacje są więcej warte niż aktywa innych krajów – gospodarek wschodzących.

Niebezpieczeństwo grozi nam ze strony wciąż rosnącego długu publicznego. Na horyzoncie nie widać poprawy. Jeśli więc nasz rząd nie „zaceruje” skutecznie dziury budżetowej, to mogą grozić nam problemy, jakie obecnie trapią Amerykę Południową.

16:40