Blisko 400 tysięcy złotych, skradzionych przez internet z kont bankowych, wyprowadzili za granicę przestępcy, działający na południu kraju. Policjanci zatrzymali 25-letniego członka hakerskiej szajki. Usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było nielegalne transferowanie pieniędzy z kont bankowych oraz pranie brudnych pieniędzy. Grozi mu 10 lat więzienia.
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, zatrzymany 25-latek jest już drugim podejrzanym w tym śledztwie. Jego kompan odpowie za "wypranie" 25 tysięcy złotych brudnych pieniędzy. Policjanci wiedzą jednak, że skala działalności grupy była większa.
Śledztwo jest w początkowym etapie i ma charakter rozwojowy. Nie wykluczamy kolejnych zatrzymań - zapowiedziała prokurator Zawada-Dybek.
Na trop afery policjanci wpadli w toku śledztwa, dotyczącego zainfekowania przez hakerów w lutym tego roku komputerów, należących do klientów jednego z banków. Jak się okazało, akcja hakerów umożliwiła okradanie kont przez internet.
Przestępcy uzyskali możliwość dokonywania zmian w danych przelewów elektronicznych, przekierowywania środków finansowych na wskazane konta w innych bankach i wyprowadzania ich zagranicę - wyjaśnił nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.
Ukradzione w ten sposób pieniądze były następnie przelewane na wiele rozmaitych kont i podejmowane za granicą. Policjanci szacują, że podejrzani wzbogacili się o blisko 400 tysięcy złotych i próbowali przeprowadzić transakcje na podobną kwotę.
Poszkodowanych zostało kilkanaście osób, które jednak nie odczuły tego, że stały się ofiarami przestępstwa. W takich przypadkach odpowiedzialność za bezpieczeństwo transakcji leży po stronie banku.