Rywina mało znał, o aferze dowiedział się z prasy, w całą sprawę go wmieszano. Sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty, zeznając przed komisją śledczą wyjaśniającą aferę Rywina, przedstawia się jako niewinny obrońca państwowych mediów.
Przed południem posłowie wysłuchali ponad dwugodzinnego wykładu sekretarza Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Czarzasty stwierdził na początku, że z Rywinem widział się raptem kilka razy w życiu. Nie wspomniał jednak ani słowem o billingach opublikowanych przez jedną z gazet. Wynika z nich, że wtedy, gdy Rywin składał Michnikowi korupcyjną propozycję, telefony od osób odpowiedzialnych za nowelizację ustawy, m.in. od Czarzastego, były rozgrzane do czerwoności.
Później sekretarz postanowił zrobić wykład na temat swoich poglądów na ład medialny w Polsce. Są one powszechnie znane i ograniczają się do wzmacniania tzw. mediów publicznych i silnej pozycji KRRiT. Mówił też o "spisku elit dziennikarskich" w związku z aferą Rywina.
Jego zdaniem, łączy się go ze sprawą Rywina także z powodu głośnej prywatyzacji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. Na razie Czarzasty nie powiedział nic o matactwach, nieprawidłowościach, naciskach czyli o wszystkim tym, o czym w związku z radą mówili inni świadkowie. Posłuchaj relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego:
Według "Gazety Wyborczej", Lew Rywin w rozmowie z Adamem Michnikiem miał powiedzieć: Początek ustawy to był Czarzasty i Robert, każdy chciał załatwić swój interes. Robert sprywatyzować „Dwójkę”, Czarzasty - żeby stworzyć koncern nowy, nazwijmy to prasowy, kontra Agora.
foto Marcin Wójcicki RMF Warszawa
13:50