Rzeszowska policja nadal poszukuje 4 zaginionych osób - trzech mężczyzn i jednej kobiety, którzy po raz ostatni byli widziani na przełomie sylwestra i Nowego Roku. Tylu zaginięć w tak krótkim czasie nie było od dawna - podkreśla policja, która nie wiąże ze sobą tych spraw.
Dwa tropy prowadzą na brzeg Wisłoka. To tam, nieopodal bulwarów, pomiędzy mostem Mazowieckiego a zaporą wodną znaleziono damską torebkę, a w niej dokumenty należące do zaginionej 1 stycznia Aleksandry Kowalczyk.
38-letnia prawniczka oraz wykładowczyni wyszła z domu nad ranem, nikomu z rodziny nie powiedziała, dokąd się udaje. Monitoring miejski zarejestrował moment, kiedy kobieta szła w kierunku kładki dla pieszych.
Torebkę znalazła kobieta spacerująca bulwarami po stronie Nowego Miasta.
Nad Wisłok prowadzi także drugi trop.
Dzień wcześniej - w sylwestra - około południa kamery zarejestrowały, jak 46-letni Robert Kusior przechodził w pobliżu szpitala Chopina oraz III Liceum Ogólnokształcącego. Ślad za nim urywa się w okolicach mostu Lwowskiego nad Wisłokiem.
Policjanci natychmiast zaczęli przeszukiwać oba brzegi rzeki, pomiędzy zaporą a mostem Mazowieckim. Przeszukano także pobliskie ogródki działkowe.
Od wtorku przeszukiwane jest także dno rzeki, w akcji strażacy użyli sonaru. Dziś na miejscu mają pojawić się płetwonurkowie.
2 stycznia około godziny 1 w nocy ostatni raz widziano także 72-letniego Adama Ziębę. Mieszkał na Nowym Mieście, ślad po nim zaginął.
5 stycznia ostatni raz widziano także Wiesława Darłaka. Mieszkaniec gminy Ropczyce przebywał tego dnia w Rzeszowie.
Około godziny 22 kamery zarejestrowały, jak szedł ulicą Kochanowskiego. On również nie nawiązał żadnego kontaktu z bliskimi.
Policja nie wiąże ze sobą tych spraw.
Służby proszą o kontakt wszystkich, którzy mogli widzieć zaginionych lub wiedzą, gdzie mogą przebywać, o kontakt z policją.
(ł)