Znęcają się przez SMS-y, e-maile, telefony. Policyjne dane wskazują, że przybywa spraw o uporczywe nękanie. Jak podaje "Rzeczpospolita", w pierwszych sześciu miesiącach tego roku do policji wpłynęło ok. 2 tys. zawiadomień dotyczących stalkingu. W drugim półroczu ubiegłego roku było ich około 400.
W tym roku zawiadomień dotyczących stalkingu jest już pięciokrotnie więcej niż w 2011. Na 2085 spraw postępowania potwierdziły, że ofiarą przestępstwa padło ponad 1,1 tys. osób - powiedziała gazecie Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.
Jak wynika z policyjnych danych, większość zgłoszeń dotyczyła klasycznego stalkingu, tylko nieznaczna część wykorzystania wizerunku osoby lub jej danych w celu wyrządzenia jej krzywdy. Najczęściej były to SMS-y z wyzwiskami, obelgami, czasami groźbami, rzadziej głuche telefony czy wystawanie pod domem, nachodzenie w domu lub pracy, czasami obdarzenie niechcianymi prezentami.
Jak wynika z policyjnych danych, zdarzają się już nawet stalkerzy-recydywiści. Jak na przykład 31-letni Sebastian W. Mężczyzna odsiedział wyrok za nękanie dentystki z Warszawy, po czym dręczył kolejne ofiary - trzy nastolatki. Wpadł w lutym. Wśród dręczycieli zdecydowanie więcej jest mężczyzn niż kobiet. Wśród nich są zarówno uczniowie, jak i studenci oraz bezrobotni.
Niestety, nie zawsze daje się wykryć dręczyciela. Do tej pory 330 spraw umorzono z powodu niewykrycia sprawców, kilka z powodu braku dowodów.
Dotychczas do sądów zostało skierowanych łącznie 746 aktów oskarżenia przeciwko 717 dręczycielom.
Stalking to stosunkowo nowe przestępstwo, które w kodeksie karnym znajduje się od czerwca 2011 r. Okazuje się, że ofiary prześladowań mają zwykle rację, kierując sprawę do policji.