Kompletny chaos panuje w Kandaharze, mieście na południu Afganistanu, uważanym za bastion rządzących do niedawna w kraju Talibów. Według opozycyjnego ministra spraw zagranicznych, Abdullaha Abdullaha, Talibowie utracili kontrolę nad Kandaharem, a ich urzędnicy uciekli z miasta.
W ostatnich dniach opozycja z Sojuszu Północnego błyskawicznie zdobyła większą część Afganistanu, w rękach Talibów pozostało jedynie 20 procent terytorium tego kraju. Padł Kabul - stolica kraju, a Talibowie schronili się na południu, właśnie w Kandaharze. Abdullah ujawnił również, iż wokół zdobytego kilka dni temu miasta Mazar-i-Szarif na północy trwają jeszcze starcia z niedobitkami oddziałów talibańskich. Ale walki nie są ciężkie - dodał minister. Talibowie umocnili się w kilku dzielnicach mieszkalnych i dlatego opozycja działa ostrożnie, chcąc uniknąć ofiar cywilnych - podkreślił Abdullah.
Już wkrótce w Kabulu wznowione zostanie nadawanie programu telewizyjnego - twierdzi opozycja z Sojuszu Północnego. Przywrócimy działanie telewizji tak szybko jak to możliwe - deklarują przedstawiciele opozycji. Kabulczycy i pozostali mieszkańcy Afganistanu pozbawieni byli oglądania telewizji przez pięć lat, czyli przez cały okres rządów Talibów. Dla tych ortodoksyjnych wyznawców islamu szklany ekran, podobnie jak wiele innych współczesnych wynalazków, był obrazą Allacha. Zakazane było też nadawanie muzyki w radiu. Wczoraj, po zdobyciu Kabulu przez antytalibańską opozycję miejscowe radio wysłało w eter pierwsze melodyjne dźwięki.
Tymczasem Sojusz Północny zaprzeczył, jakoby amerykańscy żołnierze byli obecni w Kabulu bądź strefach kontrolowanych przez opozycję antytalibańską. "Nie ma wojsk amerykańskich w Kabulu ani w żadnej ze stref pod naszą kontrolą" - powiedział wysoki rangą przedstawiciel Sojuszu Północnego Junis Kanuni. Według niego, jedyni wojskowi amerykańscy obecni w Afganistanie to grupa 10-20 ludzi, którzy z ziemi kierowali bombardowaniami amerykańskimi na północy Afganistanu. Ludzie ci nie dotarli do Kabulu - powiedział. Wczoraj amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld oświadczył, że w Kabulu znajduje się "bardzo mała liczba wojskowych amerykańskich. Mamy również siły specjalne operujące na południu Afganistanu" - twierdził Rumsfeld.
foto Al-Jazeera
17:45