Paweł Wojtunik bez certyfikatu dostępu do informacji niejawnej. Jak dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM, po trwającym prawie rok postępowaniu, dostęp do tajemnic odebrała byłemu szefowi CBA Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wojtunik złożył już odwołanie od tej decyzji, które trafiło do premier Beaty Szydło. Były szef CBA twierdzi, że odebranie mu certyfikatu dostępu do tajemnic to element osobistej i politycznej zemsty obecnego koordynatora specsłużb Mariusza Kamińskiego. Postępowanie w tej sprawie było także sposobem na błyskawiczną dymisję i zwolnienie miejsca nowemu człowiekowi.
W sentencji decyzji o odebraniu byłemu szefowi CBA dostępu do informacji niejawnej napisano, że Wojtunik nie daje rękojmi zachowania tajemnicy. ABW w uzasadnieniu przytacza miedzy innymi fakt ponownego utajnienia przez byłego szefa CBA części materiałów z afery taśmowej, które wcześniej zostały ujawnione przez ówczesne szefostwo Agencji i prokuraturę. Kolejnym argumentem są zeznania byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, z których - jak twierdzi ABW - wynika, że Wojtunik poinformował go o działaniach CBA wobec jednej z pracownic resortu dyplomacji.
Co ciekawe, Agencja w uzasadnieniu stwierdziła, że nie ma konieczności umożliwienia Wojtunikowi osobistego odniesienia się do tych wątpliwości, ponieważ powtórzyłby on wcześniejsze wyjaśnia w tej sprawie, albo - tu cytat - wskazałby inne, nieznane wcześniej wyjaśnienia. To - zdaniem ABW - oznaczałoby, że wcześniej nie przekazał wszelkich istotnych informacji w tej sprawie.
Jak pisze Wojtunik w odwołaniu od decyzji ABW, obecny koordynator specsłużb poinformował go o wszczęciu wobec niego postępowania przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w związku z podsłuchaną w restauracji Sowa i Przyjaciele rozmową z Elżbietą Bieńkowską. Natomiast w uzasadnieniu ABW o odebraniu certyfikatu o tej rozmowie nie ma ani słowa. Po drugie, kuriozalne dla niego jest twierdzenie Agencji, że dopuścił się nadużycia ponownie utajniając część materiałów z afery taśmowej, które ujawnił ówczesny szef ABW i prokuratura. W ten sposób ochroniłem te informacje, naprawiłem błąd szefa ABW - napisał Wojtunik.
Były szef CBA twierdzi też, że Agencja działała wbrew przepisom, bo postępowanie w jego sprawie powinno być umorzone, gdy przestał być funkcjonariuszem Biura. Tak się jednak nie stało, a trwało ono prawie rok. Za skandal uznaje też argument ABW, że nie ma potrzeby, by osobiście odniósł się do wątpliwości, bo powtórzyłby znane wyjaśnienia lub wskazałby inne, nieznane. Obaliłbym w ten sposób argumentację nowego szefostwa Agencji, tego obawia się ABW - stwierdził Wojtunik.