Szef dyplomacji USA Colin Powell poprosił prezydenta George'a W. Busha o publiczne zapewnienie, że Talibowie i członkowie al-Qaedy mają zapewnione prawa wynikające z Konwencji Genewskiej. Chodzi o osoby przetrzymywane w bazie Guantanamo na Kubie.

Jak wyjaśnił jeden ze współpracowników Powella, nie chodzi o to, by Bush przyznał więźniom status jeńców wojennych, co wcześniej sugerowały amerykańskie media. "W tym temacie wszyscy doradcy prezydenta są zgodni - Talibowie i członkowie al-Qaedy nie są jeńcami wojennymi" - powiedział wysokiej rangi urzędnik Departamentu Stanu. Specjalnie na potrzeby operacji antyterrorystycznej, Waszyngton ukuł termin "nielegalny bojownik". Amerykanom chodzi o podstawową sprawę - Konwencja Genewska zakazuje przepytywać jeńców o strukturę i zamierzenia armii, z której się wywodzą. Gdyby osoby pojmane w Afganistanie miały takie prawa, nie można by było rozpracować siatki terrorystycznej, z której się wywodzą. W Guantanamo jest na razie blisko 160 więźniów z 25 krajów.

Foto: Archiwum RMF

08:55