Pojawiają się kolejne głosy krytyki po wystąpieniu prezydenta USA George'a W. Busha, w którym zasugerował, że jedynie zamiana Jasera Arafata na innego przywódcę może doprowadzić do powstania państwa palestyńskiego. Otwarcie sprzeciwiła się temu między innymi Wielka Brytania, największy europejski sojusznik USA.
Słów krytyki nie szczędził również sekretarz generalny ONZ Kofi Annan. A co będzie się działo w okresie przejściowym, zanim zostaną wybrane nowe palestyńskie władze? Będziemy współpracować z obecnym rządem, czy też stworzymy polityczną próżnię? O tym, kto stoi na czele Palestyńczyków, powinni decydować wyłącznie Palestyńczycy. Wybrali Arafata, planują nowe wybory, pozwólmy im o tym decydować - mówi otwarcie sekretarz generalny ONZ.
Wystąpienie Busha, powszechnie uznane za proizraelskie dało zdaniem obserwatorów wolną rękę Izraelowi w prowadzeniu operacji zbrojnych na terenach palestyńskich. Izraelskie wojska okupują aktualnie 7 miast na Zachodnim Brzegu.
Foto: Archiwum RMF
14:25