Prezydent Bush zrobił kolejny krok w kierunku wojny z reżimem Saddam Husajna. Po wczorajszej ostrej wymianie zdań w Senacie pomiędzy deputowanymi z partii Demokratów i Republikanów kryzys został zażegnany. Zdaniem George'a W. Busha Biały Dom i Kongres dojdą wkrótce do porozumienia.
Na razie kongresmeni z obu partii dostali projekt rezolucji zezwalającej na użycie siły przeciwko Irakowi. Może to nastąpić, jeśli Biały Dom uzna, że starania dyplomatyczne nie zapewniają Ameryce wystarczającej ochrony przed Irakiem. Debata nad tym projektem ma się rozpocząć w przyszłym tygodniu.
W oczekiwaniu na zielone światło od Kongresu ekipa prezydenta Busha wytacza coraz większe działa słownej retoryki przeciwko reżimowi w Bagdadzie: Mamy mocne dowody na obecność członków al-Qaedy w Iraku, w tym w kilku przypadkach nawet w samym Bagdadzie - mówił sekretarz obrony Donald Rumsfeld, podkreślając, że ludzie Osamy bin Ladena przeszli nawet przeszkolenie związane z bronią biologiczną i chemiczną. Nie wyjaśnił jednak, czy chodzi tu o jej użycie, czy też produkcję.
Szef amerykańskiej dyplomacji Colin Powell powiedział, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania uzgodniły zarys nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie warunków rozbrojenia Iraku. Teraz trwają konsultacje z innymi stałymi członkami Rady - Rosją, Francją i Chinami.
W rejonie Zatoki Perskiej przygotowania do ewentualnej wojny idą pełną parą. Tylko w ciągu ostatnich 48 godzin amerykańskie i brytyjskie samoloty przeprowadziły naloty na cztery z sześciu irackich głównych centrów dowodzenia. Według Iraku celami były też cywilne lotnisko i system radarowy w Basrze na południu kraju.
07:45