Lekarze nie chcą już rozmawiać z minister zdrowia. Odmawiają jakichkolwiek negocjacji z Ewą Kopacz i domagają się spotkania z premierem. Z obiema stronami sporu rozmawiała reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka.
Lekarze są rozwścieczeni wczorajszą decyzją rządu, zgodnie z którą cztery miliardy złotych z Funduszu Pracy nie będą, tak jak proponowali, przesunięte do NFZ-u. Pieniądze miały być przeznaczone m.in. na podwyżki dla lekarzy po 1 stycznia 2008 roku.
Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel komentując tę decyzję nie pozostawia wątpliwości: Z minister Kopacz nie mamy już o czym rozmawiać, albo spotkamy się z premierem, który sobie uświadomi, że to jest poważna sprawa, albo będzie chaos i to nie z naszej winy. Według Bukiela odpowiedzialność spadnie na rządzących, którzy są nieprzygotowani do sprawowania władzy. Myślałem, że premier Tusk jest mądrzejszym człowiekiem - ocenił przewodniczący OZZL.
Zarówno siebie, jak i swojego szefa broni minister zdrowia: Pan przewodniczący Bukiel ma prawo do swoich opinii na ten temat, czas pokaże, kto się w tym wszystkim kompromituje. Kopacz dodała, że nie jest zwolennikiem awantur politycznych, a konstruktywnej rozmowy.
Taką właśnie konstruktywną rozmowę minister Kopacz ma nadzieję nadal prowadzić z lekarzami.