Na terenie powiatu iławskiego na Mazurach znaleziono w sobotę wieczorem 8 beczek, mogących zawierać żrącą substancję. Ktoś wrzucił je do niewielkiej rzeki. Dokładne badania wykażą, co jest w beczkach i czy doszło do skażenia.
Każda z ośmiu beczek ma 200 litrów pojemności. Według oznaczeń, jakie umieścił na nich producent, w środku jest substancja szkodliwa dla środowiska. Nie mamy pewności, że ta substancja faktycznie znajduje się w środku - stwierdził w rozmowie z reporterem RMF FM Andrzejem Piedziewiczem Krzysztof Tomanek, zastępca komendanta iławskiej straży pożarnej. Prawdopodobnie pojemniki zawierają coś innego. Co to dokładnie jest? Będziemy wiedzieli po zbadaniu próbek, które pobraliśmy - dodał.
Na razie udało się ustalić, że beczki są szczelne, a tajemnicza substancja prawdopodobnie nie skaziła środowiska. W poniedziałek pojemniki przejmie firma, która zajmuje się utylizacją niebezpiecznych odpadów.
Próbki wody z rzeki pobrała inspekcja ochrony środowiska. Wstępne badanie, które przeprowadziliśmy na miejscu, nie wykazało, by doszło do skażenia wody - poinformowała Krystyna Wątroba z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Ale przeprowadzimy jeszcze dodatkowe badanie w laboratorium, pełne wyniki powinniśmy poznać w połowie przyszłego tygodnia - dodała.