W polskich budynkach ciągle jest 15,5 mln ton rakotwórczego azbestu. Najwięcej w szkołach i przedszkolach budowanych w latach 60., 70. i 80. Do takich szokujących danych rządowych dotarł „Dziennik Zachodni".
Co roku z powodu wnikania włókien azbestu do płuc umiera nawet do kilku tysięcy ludzi. Tracą życie z powodu nowotworów, azbestozy i międzybłonniaka opłucnej.
Szczególnie narażone na kontakt z azbestem są dzieci. Substancja ukryta jest w co dziesiątej polskiej szkole. Kilkaset tysięcy uczniów siedząc codziennie na lekcjach wdycha drobiny śmiercionośnego minerału. Niewykluczone, że za 20-30 lat niektórzy z nich będą mieli kłopoty z płucami - straszy gazeta.
Kiedy w latach 60. władza rzuciła hasło "tysiąc szkół na tysiąclecie państwa", nikt nie pomyślał, że ten budowlany zryw będzie się odbijał czkawką następnym pokoleniom. Budynki masowo pokrywano zawierającym azbest eternitem; azbestu używano też do ocieplania ścian. W szkołach tych do dziś prowadzone są lekcje. Po 40-50 latach eternitowe płyty zaczęły kruszeć. Uwalniają rakotwórczy pył, który wdychają dzieci.
Pięć lat temu wszedł w życie program usuwania azbestu. Ma potrwać do 31 grudnia 2032 roku. Ale idzie wyjątkowo opornie. Dokładnie zewidencjonowano tylko 11 tys. budynków zawierających azbest. Wszystkich jest czternaście razy więcej - informuje "Dziennik Zachodni".