Stołeczni energetycy uporali się już z wielką awarią prądu, która objęła niemal całą południową Warszawę. Przed godziną dziewiątą energii elektrycznej zabrakło na Mokotowie, Ursynowie, w Wilanowie i części Ochoty. Zgasły sygnalizatory świetlne, zatrzymało się metro, na lotnisku utknęły samoloty. Nie wiadomo na razie, co było przyczyną awarii.
"O godz. 8.50 nastąpiły zakłócenia w pracy sieci elektroenergetycznej RWE Stoen Operator. O godz. 9.16 zasilanie zostało przywrócone" - podała w komunikacie spółka RWE Stoen.
Nie kursowały tramwaje, ludzie utknęli w windach. Kłopoty miało stołeczne metro. Pociągi wprawdzie kursowały, ale znacznie wolniej, a na stacjach ograniczono oświetlenie do minimum, by nie obciążać miejskiej sieci. Jednak – jak w rozmowie z naszym reporterem informuje biuro dyżurnego technicznego miasta – sytuacja wraca już do normy.
Z powodu awarii najbardziej ucierpieli sami warszawiacy. Mamy zepsuty dzień, ponieważ byłyśmy w kinie i nie mogłyśmy obejrzeć seansu - na te i inne niedogodności mieszkańcy odciętych od prądu dzielnic żalili się reporterowi RMF FM, Mateuszowi Wróblowi:
Przepraszamy za niedogodności - tylko tyle musi wystarczyć mieszkańcom stolicy, którzy zostali pozbawieni prądu. Jeśli ktoś poniósł z tego tytułu straty, nie może liczyć na zadośćuczynienie. Jak tłumaczy rzeczniczka RWE Stoen Iwona Jarzębska, przerwa w dostawie energii elektrycznej była zbyt krótka: