Bunt w Platformie Obywatelskiej. Część posłów PO zarzuca premierowi Donaldowi Tuskowi złamanie obietnicy w sprawie uboju rytualnego. Nawet jeśli w sprawie piątkowego głosowania nad ustawą zarządzona zostanie dyscyplina, to grupa parlamentarzystów zagłosuje inaczej, niż chciałby rząd.
Na jutro zwołane zostało specjalne posiedzenie klubu PO w sprawie nowelizacji. To czy ustawa przepadnie, zależy od tego ilu posłom premier Tusk podczas jutrzejszego posiedzenia klubu wyperswaduje taki manewr.
Na razie nastroje są buńczuczne, co najmniej kilkanaście osób twardo deklaruje głosowanie przeciw rządowi, a buntowników może być nawet trzydziestu .
Oskarżają ministra rolnictwa o kłamliwe uzasadnianie ustawy, a szefa rządu o złamanie obietnicy.
Premier Donald Tusk podczas jednego z partyjnych zarządów miał obiecać, że dokument w takim kształcie nigdy się w Sejmie się nie pojawi. "Najwyraźniej znów zapomniał" - kpią przeciwnicy ustawy i apelują o niewprowadzanie dyscypliny. Deklarując, że żadna siła nie zmusi ich do podniesienia ręki za ubojem rytualnym.
Rządowy projekt zmiany ustawy o ochronie zwierząt jest wynikiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2012 roku, który stwierdził, że rozporządzenie ministra rolnictwa z 2004 roku, na podstawie którego dokonywany był ubój, było sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt, a przez to z konstytucją. Zakaz uboju zgodnie z wymogami religijnymi obowiązuje zatem od początku 2013 roku.
Projekt dopuszcza ubój bez ogłuszania na cele religijne pod warunkiem, że będzie on przeprowadzany w rzeźni. Wprowadza jednak zakaz stosowania podczas uboju rytualnego tzw. klatki obrotowej, w której zwierzę jest zamykane i unieruchamiane w celu poderżnięcia mu gardła.
Resort rolnictwa i PSL przekonują, że utrzymanie zakazu uboju rytualnego może mieć poważne skutki dla polskiej gospodarki i grozi utratą tysięcy miejsc pracy w rolnictwie i jego otoczeniu.