Archidiecezja Gdańska musi zwrócić niemal 6,7 mln złotych odsetek wypłaconych sześć lat temu przez Urząd Skarbowy kościelnemu wydawnictwu Stella Maris - orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny.
Postanowienie to podtrzymuje wydane w lutym tego roku orzeczenie sądu niższej instancji. Od niekorzystnego wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku kuria złożyła odwołanie.
W 2007 r. gdański urząd skarbowy zwrócił kościelnemu wydawnictwu Stella Maris (właścicielem wydawnictwa jest Archidiecezja Gdańska) podatek VAT od transakcji, które ta firma przeprowadziła między 1999 a 2002 r. Zwrotu dokonano w oparciu o zwolnienie z podatku przysługujące instytucjom kościelnym. Wraz z podatkiem wypłacono odsetki w wysokości prawie 6,7 mln zł.
W 2009 r. urząd skarbowy, który wypłacił odsetki, wystąpił o ich zwrot: szefostwo urzędu dopatrzyło się uchybień w podjętych dwa lata wcześniej decyzjach swoich pracowników i zwróciło się z wnioskiem do Prokuratorii Generalnej (reprezentuje Skarb Państwa w tego rodzaju sprawach) o złożenie pozwu cywilnego przeciwko archidiecezji.
To nie było świadczenie należne archidiecezji i jako takie podlega zwrotowi. Nie można zgodzić się ze stanowiskiem strony pozwanej, że nie doszło tu do bezpodstawnego wzbogacenia - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Machnij.
Wyroku sądu nie chciał komentować pełnomocnik Archidiecezji Gdańskiej Piotr Lewko. Jak powiedział dziennikarzom, odniesie się do treści orzeczenia po otrzymaniu jego pisemnego uzasadnienia.
Inny pełnomocnik kurii Oskar Luty podczas rozprawy odwoławczej dwa tygodnie temu przekonywał Sąd Apelacyjny, że archidiecezja nie powinna oddawać wspomnianych odsetek, bo wypłacił je "kompetentny urząd", a strona kościelna przyjęła je w "dobrej wierze" i wydała, nie mając świadomości, że decyzja może być niezgodna z prawem.
Strona kościelna może jeszcze złożyć wniosek o kasację wyroku do Sądu Najwyższego, ale nie wstrzymuje to wykonalności decyzji gdańskiego sądu.
Przed gdańskim sądem od września 2008 r. toczy się proces ws. afery finansowej w Stella Maris. Oskarżonymi są: 61-letni b. kapelan abp. Tadeusza Gocłowskiego i jego pełnomocnik w Stella Maris ks. Zbigniew B. oraz 46-letni b. dyrektor wydawnictwa, syn znanego trójmiejskiego adwokata, Tomasz W. Na ławie oskarżonych zasiada też m.in. współwłaściciel dwóch firm konsultingowych z Gdyni Janusz B., w latach PRL pracownik cenzury.
Wszyscy odpowiadają za współudział w przywłaszczeniu mienia ponad 20 spółek handlowych na kwotę ponad 67 mln zł, pranie pieniędzy oraz uszczuplenia podatkowe na szkodę Skarbu Państwa w wysokości kilkunastu milionów złotych. Grozi im do 10 lat więzienia.
Według prokuratury afera Stella Maris polegała na tym, że firmy konsultingowe Janusza B. i jego oskarżonego wspólnika Konrada K. zawierały z różnymi spółkami kontrakty na doradztwo, których wykonanie powierzali z kolei kościelnemu wydawnictwu. W rzeczywistości usługi te były całkowicie fikcyjne i zlecenia nigdy nie zostały wykonane.
Jeśli sąd prawomocnie uzna winę oskarżonych, Prokuratoria Generalna będzie mogła wystąpić o zwrot samego podatku VAT wypłaconego przez urzędy skarbowe wydawnictwu Stella Maris.
Stella Maris, działając jako podmiot gospodarczy w ramach Archidiecezji Gdańskiej, była zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła.
(mal)