​Arabia Saudyjska i Białoruś wprowadzają czasowy zakaz importu mięsa wołowego i produktów z mięsa wołowego z Polski. Główny Inspektorat Weterynarii prowadzi prace nad zniesieniem tych ograniczeń. Z kolei Białoruś poza mięsem wołowym zakazała także importu bydła z naszego kraju.

Jak się dowiedział nasz dziennikarz, chodzi o wystąpienie w naszym kraju przypadku BSE, czyli choroby szalonych krów. Chorobę stwierdzono u jednej krowy na Dolnym Śląsku. To autogenny przypadek, czyli nie wynikający z zakażenia.

Weterynarze są zaskoczeni decyzjami Rijadu i Mińska, bo rzadko zdarza się by którykolwiek z importerów w ten sposób reagował na jednostkowy przypadek samoistnej choroby.

Według rozmówców RMF FM, nie bez znaczenia dla tej sytuacji może być nienajlepsza ostatnio atmosfera wokół polskiej wołowiny. Chodzi o doniesienia, że na eksport trafiało mięso chorych i padłych zwierząt.

Pod koniec stycznia telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka.

Przeprowadzone przez dziennikarzy "Superwizjera" śledztwo dowodzi, że w Polsce od lat istnieje czarny, niezwykle opłacalny rynek handlu chorymi krowami. 

Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta. Z list dystrybucyjnych wynika, że mięso trafiło do kilkudziesięciu punktów w Polsce i za granicę - do 14 krajów.

Opracowanie: