Prokuratura rejonowa w Olsztynie wyjaśnia, jak doszło do tego, że niepilnowana trzyletnia dziewczynka opuściła jedno z miejskich przedszkoli. Dziecko przeszło przez dwie ulice w centrum miasta, po czym zaopiekowali się nim przechodnie.

W piątek, w czasie leżakowania grupy 3- i 4-latków, trzyletnia dziewczynka założyła na piżamę bluzę i wyszła poza teren przedszkola. Przeszła przez dwa przejścia dla pieszych w śródmieściu Olsztyna. Po pewnym czasie zainteresowali się nią przechodnie. Dziewczynka tłumaczyła swoje wyjście z przedszkola tym, że "stęskniła się za mamą i szła do niej do pracy".

Do tej sytuacji w ogóle nie powinno nigdy dojść - przyznała dyrektor przedszkola Grażyna Kucharska. Przedszkolanka została zawieszona w swoich obowiązkach, a sprawa skierowana do rzecznika dyscypliny przy wojewodzie warmińsko-mazurskim - dodała.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński podał, że śledczy prowadzą postępowanie dotyczące narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przy czym pod uwagę brany jest przepis dotyczący osoby, na której spoczywa obowiązek opieki. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Prokurator analizuje w tej sprawie materiał dowodowy i przeprowadzi własne czynności, które mają służyć wszechstronnemu wyjaśnieniu okoliczności incydentu. Matka dziecka wnosiła o nieściganie sprawcy, czyli opiekunki w przedszkolu - podał prokurator.

Wicekurator oświaty w Olsztynie Marek Szter podkreślił, że sprawa jest bulwersująca. Pani dyrektor w piśmie do kuratora opisuje całe zdarzenie. Można się zastanawiać, jak wygląda sprawa bezpieczeństwa w tym przedszkolu. Oczekujemy, że dyrektor placówki w trybie pilnym wyjaśni okoliczności zdarzenia oraz wskaże osobę winną całej sytuacji. Zgodnie z przepisami, to dyrektor odpowiada za bezpieczeństwo w placówce, nie sam osobiście, ale poprzez swoich pracowników - zaznaczył.

(edbie)