Dwie osoby zostały ranne w trakcie wichur, jakie szalały w nocy nad Polską. Na Dolnym Śląsku jedna osoba została uderzona konarem, w Zachodniopomorskiem podczas interwencji ucierpiał strażak. Do szóstej rano strażacy zanotowali w całym kraju ponad 790 interwencji. W tej chwili ostrzeżenia przed silnym wiatrem obowiązują na terenie 9 województw.
Jak ustalił reporter RMF FM Grzegorz Kwolek, załamanie pogody najbardziej dało się we znaki na Mazowszu: tam od wczorajszego wieczora do szóstej rano dzisiaj strażacy wyjeżdżali do interwencji 114 razy.
Pełne ręce roboty mieli również strażacy na Pomorzu Zachodnim, gdzie do 6 rano zanotowano 90 interwencji, i na Śląsku, gdzie wzywani byli w związku z wichurami 81 razy.
Sytuacja się jednak zmienia: o poranku gwałtowne wiatry najbardziej dawały się we znaki mieszkańcom Śląska, Pomorza Zachodniego i Podkarpacia.
Według najnowszych danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, wichury pozbawiły prądu ponad 2,5 tysiąca odbiorców, najwięcej: w Łódzkiem.
Obecnie ostrzeżenia Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej przed silnym wiatrem obowiązują w dziewięciu województwach w południowej i wschodniej Polsce.
Najmocniejszych podmuchów powinni spodziewać się mieszkańcy południowych powiatów Śląska, Małopolski i Podkarpacia: dla tych obszarów wydano alert drugiego stopnia. Synoptycy przewidują, że może tam wiać ze średnią prędkością od 45 do 60 km/h, a w porywach - nawet do 100 km/h.
Alerty pierwszego stopnia obowiązują na pozostałych obszarach tych trzech województw oraz na Opolszczyźnie, Lubelszczyźnie, w Świętokrzyskiem i na Mazowszu. Ostrzeżeniem objęta jest także zachodnia część Warmii i Mazur, powiaty: nowodworski, pucki, wejherowski i gdański oraz całe Trójmiasto.
Tam wiatr może osiągnąć w porywach prędkość 80 km/h.