Po analizie wraków dwóch Tupolewów, które rozbiły się w Rosji rzecznik Federalnych Służb Bezpieczeństwa oświadczył, że nie był to atak terrorystyczny. W katastrofie zginęło ok. 90 osób.
Tu-134 należący do linii lotniczych Wołga-Awia, leciał z lotniska Domodiedowo w Moskwie na lotnisko Gumrak w Wołgogradzie. Druga maszyna Tu-154 również wystartowała z Domodiedowa, leciała do Soczi nad Morzem Czarnym.
Pierwszy Tupolew rozbił się w obwodzie tulskim, 200 km na południe od Moskwy, zginęły 43 osoby, pasażerowie i załoga. Drugi zniknął z radarów koło Rostowa nad Donem, na południu Rosji. Na pokładzie znajdowały się 52 osoby.
Nas ranem znaleziono szczątki samolotu Tu-154 i czarne skrzynki obu maszyn. Jak twierdzą członkowie ekipy poszukiwawczej, wszystko wskazuje na to, że samolot eksplodował i rozpadł się w powietrzu. Części maszyny rozsiane są na obszarze ok. 40-50 kilometrów. Pasażerami obu Tupolewów - jak podała agencja ITAR-TASS - byli wyłącznie Rosjanie.
Na razie na miejscach katastrof nie znaleziono żadnych śladów świadczących, że przyczyną tragedii mógł być zamach. Rzecznik FSB poinformował, że przyczyną tragedii mogły być równie dobrze problemy techniczne maszyn, złej jakości paliwo, błąd pilota lub naruszenie zasad eksploatacji samolotów. Czarne skrzynki zostały przesłane do Moskwy do ekspertyzy.
Część świadków katastrofy koło Tuły twierdzi, że poprzedziła ją eksplozja. Obie maszyny wystartowały z tego samego lotniska, a cytowani przez rosyjskie agencje przedstawiciele władz oraz moskiewskiego centrum kontroli lotów podają, że między wydarzeniami różnica czasu nie przekroczyła 3 minut.
Głównymi podejrzanymi stali się czeczeńscy separatyści, zwłaszcza, że w nadchodzący weekend w Czeczenii mają się odbyć wybory prezydenckie. Czeczeńcy zdecydowanie zaprzeczają tym sugestiom.
To część rosyjskiego planu propagandowego, mającego na celu
skompromitowanie walki narodu czeczeńskiego - uważa rzecznik separatystycznego przywódcy Czeczenii Asłana Maschadowa, Faruk Tubułat.
Po tych katastrofach, na wszystkich rosyjskich lotniskach wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, pojawiły się dodatkowe patrole wojska i milicji z psami. Prezydent Władimir Putin nakazał służbom federalnym natychmiastowe przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie.