Lekarze nie zamierzają rezygnować z lipcowego protestu. "Na razie deklaracje nowej szefowej NFZ to tylko mgliste zapowiedzi" - twierdzą związkowcy. Według informacji Agnieszki Witkowicz, w zapisach o karaniu za błędy na receptach będzie precyzyjne stopniowanie przewinień. Agnieszka Pachciarz szykuje nowy wzór umów z lekarzami.
Wzorzec umowy przygotowywany przez nową prezes Narodowego Funduszu Zdrowia poznamy najprawdopodobniej jutro. Wtedy też Agnieszka Pachciarz będzie chciała spotkać się z lekarzami na negocjacje.
Do tej pory lekarze buntowali się przeciwko przepisom mówiącym o tym, że mogą być karani za przepisanie leku na inną chorobę niż ta wskazana przez producenta. Na przykład antybiotyku, który producent zarejestrował tylko na gardło, nie można zapisać choremu z zapaleniem ucha. Choć i w tym wypadku jest równie skuteczny.
Jak ustaliła nasza dziennikarka, przepisy dotyczące wskazań, w których można przepisywać dany lek, nie znikną. Nowa prezes NFZ nie może ich bowiem zmienić, bo wynikają z ustawy refundacyjnej. NFZ będzie próbował natomiast ugłaskać lekarzy zmienioną formułą kar. Tak, by za małe przewinienia - na przykład błąd w PESEL-u czy brak przecinka - kary były niewielkie. Chodzi o to, by w takich wypadkach lekarz nie musiał z własnej kieszeni płacić za leki pacjenta. Duże kary mają zostać natomiast za próby wyłudzenia pieniędzy z Funduszu.
Lekarze nie zamierzają rezygnować z lipcowego protestu, dopóki ich postulaty faktycznie nie zostaną spełnione. "Na razie deklaracje nowej szefowej NFZ to tylko mgliste zapowiedzi" - mówią Agnieszce Witkowicz przedstawiciele lekarskich związków i podkreślają, że muszą zobaczyć nowe zapisy na papierze, bo - jak twierdzą - diabeł tkwi w szczegółach.
Samo spotkanie z nową prezes Funduszu nie wystarczy. Musimy dostać gwarancję, że z umów z NFZ znikną niefortunne zapisy o karach. My już zbyt wiele razy się sparzyliśmy. Czekamy na konkrety, a nie na listę mglistych obietnic czy zapowiedzi - mówi Zdzisław Szramik z OZZL. Jak dodaje, lekarze nie chcą dyskredytować na starcie nowej szefowej Funduszu, ale z drugiej strony, nie mają na razie powodów, by jej przesadnie ufać.