Kosztują sporo, choć w praktyce sprawdzają się rzadko albo wcale. Mowa o tzw. zbiornikach przeciwpożarowych, które - zgodnie z przepisami - muszą się znajdować w każdym mieście. Zwykle zbiorniki zamiast służyć strażakom podczas akcji, stają się wodnymi śmietnikami, a nawet miejscem do... hodowli ryb.
Jednym z takich miast, gdzie zbiorniki utrzymuje się i czyści, jest wielkopolskie Leszno. Rocznie miasto wydaje na to prawie 40 tysięcy złotych. Tylko jeden z tamtejszych zbiorników udało się zagospodarować, a nawet zbudować w nim fontannę. Inne raczej straszą niż służą.
Posłuchaj relacji reportera RMF Witolda Odrobiny:
17:30