Szef polskiej dyplomacji Władysław Bartoszewski oddał się do dyspozycji premiera. "Ja nie mogę prowadzić polityki zagranicznej jako przybudówki przy Ministerstwie Gospodarki" - tłumaczył wczoraj premierowi Bartoszewski. Tymczasem wieczorem MSZ zdementował te informacje... Jak więc jest naprawdę?
Powód takiego zachowania ministra to wyznaczenie wiceministra gospodarki Wojciecha Katnera do zreferowania parlamentowi ustawy o służbie zagranicznej. Według ministra Bartoszewskiego jego posunięcie nie jest równoznaczne z podaniem się do dymisji. Ustawa o służbie zagranicznej została przez Sejm uchwalona, natomiast Senat - na wniosek rządu - ją odrzucił. Obecny na posiedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych sprawozdawca komisji senackiej Zbigniew Antoszewski (SLD) poinformował, że senatorowie otrzymali listy od wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa, w którym prosił on o odrzucenie ustawy o służbie zagranicznej. MSZ popierało tę ustawę.
Tymczasem sam premier Jerzy Buzek zaprzeczył jakoby szef MSZ-u oddał się do dyspozycji. Z kolei wieczorem MSZ wydał oświadczenie, w którym dementuje wszelkie informacje dotyczące rzekomego oddania się Bartoszewskiego do dyspozycji premiera. "Minister Bartoszewski nie występował do pana premiera o żadną zmianę swego statusu zawodowego i niezmiennie wykonuje powierzone mu obowiązki szefa resortu spraw zagranicznych" - czytamy w tym oświadczeniu.
Foto Archiwum RMF
06:50