W centrum miasta eksplodowała bomba, zginęły trzy osoby, kilkanaście zostało rannych. Nie wiadomo, kto odpowiada za zamach. Światowe agencje podkreślają, że w przeszłości zamachy w tureckich miastach organizowali Kurdowie, walczący o samodzielne państwo.
Kobieta-zamachowiec i dwaj policjanci zginęli w eksplozji ładunku wybuchowego po południu w pobliżu posterunku policji na placu Taksim w europejskiej części Stambułu. Rannych zostało ponad 20 osób, głównie policjantów. Trzech z nich odniosło bardzo poważne obrażenia. Informację o ofiarach potwierdził prasie burmistrz miasta Erol Cakir. Wśród rannych jest turysta australijski, który w eksplozji stracił rękę. Zamachowczyni zdetonowała ładunek w pobliżu policyjnego pojazdu opancerzonego, zaparkowanego na małej uliczce niedaleko placu Taksim - największego placu Stambułu. Eksplozja była tak silna, że w pobliskich budynkach powypadały szyby. Policja zamknęła dostęp do miejsca zamachu. Rannych przewieziono do pobliskiego szpitala. Eksplozja nastąpiła na ulicy, na której znajduje się niemiecki konsulat. Rzecznik niemieckiego MSZ oświadczył w Berlinie, że konsulat nie był celem zamachu i żaden z Niemców w nim nie ucierpiał.
Rys. Archiwum RMF
19:35