Sąd Okręgowy w Katowicach utrzymał wczoraj w mocy wyrok w sprawie tragedii w sosnowieckiej kopalni "Niwka-Modrzejów". Cztery lata temu, podczas przeszukiwania nieczynnego wyrobiska, zginęło 6 ratowników. Zginęli, ponieważ powietrze w chodniku nie nadawało się do oddychania. W poprzednim procesie na 2 lata w zawieszeniu skazano sztygara Jarosława N., jedynego, który przeżył wypadek.
Sąd uzasadniał, że Jarosław N., uczestnicząc w przeszukiwaniu ślepego wyrobiska, nie sprzeciwił się niezgodnej z przepisami akcji, nie wycofał też zastępu ratowników górniczych z niebezpiecznego chodnika. W procesie nie udało się ustalić, kto kazał przeprowadzić penetrację. Oskarżony o to szef działu wentylacji Grzegorz R. został uniewinniony z powodu braku dowodów.
Sąd zaznaczył, że wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Ponieważ przeciwko Grzegorzowi R. nie było niezbitych dowodów, został on oczyszczony z zarzutów. Posłuchaj relacji reportera RMF, Przemysława Marca:
Z wnioskiem o apelację wystąpiła prokuratura i obrońca Jarosława N. Oskarżyciel chciał, by sąd rozpoznał sprawę Grzegorza R. ponownie. Obrona Jarosława N. również chciała ponownego procesu, utrzymując, że został on skazany niesłusznie.
Do tragedii w sosnowieckiej kopalni doszło w marcu 1998 r. podczas przeszukiwania ślepego wyrobiska. Zginęło sześciu ratowników górniczych; czterej, którzy do niego weszli, i dwaj idący im z pomocą. Zginęli, ponieważ powietrze w chodniku nie nadawało się do oddychania.
foto RMF
07:10