Ruszył proces gangu pedofilów z Dworca Centralnego. Początkowo istniała obawa, że proces się opóźni, gdyż jeden z oskarżonych - obywatel Niemiec - wyjechał z Polski. Jego sprawę wyłączono do odrębnego postępowania. Proces został utajniony. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Według doniesień mediów wśród oskarżonych są - m.in. działający w branży muzycznej Włodzimierz P., psycholog z ośrodka szkolno-wychowawczego Andrzej P., a także ksiądz Mikołaj S. Główną rolę w gangu miał jednak grać 69-letni Waldemar T., biznesmen, który na starość wrócił z USA do Polski. Cała dziesiątka przebywa w areszcie. Jedynie z powodu choroby nowotworowej za kaucją zwolniono 57-letniego Wolfganga D., obywatela Niemiec.
Właśnie jego nieobecność uniemożliwiła rozpoczęcie procesu w kwietniu. Jego obrona wniosła wówczas o wyłączenie jego sprawy do odrębnego postępowania.
Przypomnijmy. Jeszcze w kwietniu sąd wyłączył jawność całego procesu z uwagi na możliwość "obrazy dobrych obyczajów" oraz "naruszenia ważnego interesu prywatnego zarówno oskarżonych, jak i osób pokrzywdzonych".
Policja rozbiła "klub pedofilów" we wrześniu ubiegłego roku. Oskarżeni na Dworcu Centralnym zaczepiali młodych chłopców, głównie uciekinierów z ośrodków opiekuńczo-wychowawczych. Następnie wykorzystywali ich seksualnie w zamian za drobne pieniądze, alkohol, jedzenie czy gry komputerowe.
13:40