Jeden z trzech zasypanych górników w kopalni „Kleofas” nie żyje. Mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Jego dwóch kolegów jest rannych. Obaj są przytomni i przebywają w szpitalu. Rano w kopalni doszło do bardzo silnego tąpnięcia.

Jak dowiedział się reporter RMF, zawaliło się 80 metrów chodnika 570 metrów pod ziemią. W nocy prowadzono tam prace strzałowe, które miały zapobiec tąpnięciu.

Zasypało trzech górników, którzy pracowali przy wzmacnianiu obudowy po nocnych strzałach. Ratownicy szybko nawiązali kontakt z dwoma mężczyznami i ok. 11 wydobyto ich na powierzchnię. Górnicy trafili do szpitala. Wiadomo tylko, że mają obrażenia wewnętrzne.

Niestety, ratownikom nie udało się uratować trzeciego górnika. Mężczyzna zmarł w drodze do szpitala - powiedział RMF Zygmunt Kajdasz, dyrektor Centralnej Stacji Ratownictwa w Bytomiu.

Było to jedno z największych tąpnięć, jakie spotyka się w kopalniach. Miało siłę ok. 5 stopni w otwartej skali Rychtera. Do wypadku doszło też w kopalni w Stonawie na czeskim Śląsku. W nocy zginął tam polski górnik.

W tym roku w polskich kopalniach zginęło już 4 górników: w „Zofiówce,” "Mysłowice", "Makoszowy" i "Marcel". Do ostatniego tragicznego wypadku doszło 28 lutego w Jastrzębiu Zdroju. W kopalni „Zofiówka: zginął 42-letni sztygar.

Tydzień temu w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej zapalił się metan. Dotkliwie poparzonych zostało kilkunastu górników. Ich stan jest poważny, ale powoli się poprawia. Sprawę wypadku bada specjalna komisja. Śledztwo prowadzi też prokuratura.

foto Archiwum RMF

14:00